I wizyta w
Holandii. Dzień drugi - 11.06.2012 -
poniedziałek
Przebudzenie w
deszczu i obawa o wycieczkę rowerową. Dalej jest tylko lepiej. Rozjaśnia się więc decydujemy się dotrzeć do
miasta na piechotę. Pusto, mijają nas w zawrotnym tempie nieliczni rowerzyści.
Centrum miasta szokuje nowoczesnością. Architektura na światowym poziomie.
Wracamy na camping - wypad zajął nam 2 godziny.
Na wycieczce
rowerowej mamy bardzo miłe towarzystwo. Cieszymy się z poznania Lotti ponieważ
jest bardzo ciepłą osobą no i w końcu pięknie mówi po angielsku.
Rowery gotowe – start
o godz.10.30.
Ścieżki rowerowe są szerokie,
cudownie płaskie, poprowadzone przez tereny zielone. Skrzyżowania ścieżek
ponumerowane i opisane, ale ponieważ w Almere jest ich nieskończona ilość to
nawet nasi przewodnicy się gubią.
Cudownie zielonymi i spokojnymi
ścieżkami docieramy do ‘de Kemphaan’. Jest to ośrodek rekreacyjny oraz
edukacyjny otwarty dla wszystkich chętnych. Są tutaj ogrody, szklarnie,
kawiarnia, sklep oraz ileś hektarów terenów zielonych, a nawet ośrodek leczniczy dla chorych małp. W ‘de
Kemphaan’ zatrudnienie znajdują osoby niepełnosprawne.
Dalej, rowerami
docieramy do Almere Heaven tj. najstarszej dzielnicy Almere. Różni się ona
zabudową od Almere Stad. W centrum miasta zakaz jazdy na rowerach.
Jazda jest tutaj
bardzo bezpieczna, ponieważ rowerzysta ma pierwszeństwo wszędzie tam gdzie
ruchem nie kierują światła drogowe.
Rowery tutaj to ciężkie
solidne maszyny, mają 7 biegów i jeździ się nimi doskonale.
Powrót na camping o
godz. 17.00 i przejechaniu 32 km bez zmęczenia.
Henia i Wanda
Henia i Wanda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz